poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Nie ma ciepła - jest smród. Każą nam za to płacić.


Sytuacja 1 – Cofamy się do czasów wychodków.


Rok 2013. Wielka Sobota. Po godzinie 23.00 pod jeden z bloków podjeżdża szambowóz z PGKiM. Pracownicy miejskiej spółki opróżniają nieczystości. Robią to nie pierwszy i nie ostatni raz i nie tylko przy tym jednym bloku. Gdy robią to zbyt rzadko, w mieszkaniach zaczyna śmierdzieć... 

Oto gdy piszę te słowa (sobota, 13.30) pod mój blok znów podjechała ekipa z PGKiM, bo znowu śmierdzi a śmierdzi i śmierdzieć będzie, bo kanalizacja ze starości padła. 


Panie Ordon! Czy jest kanalizacja w mieście? Jest ale cała do wymiany.





Zdjęcie wykonane przy ulicy Rzeszowskiej. Pracownicy PGKiM muszą opróżniać te "przyblokowe szamba" bo stara kanalizacja nie funkcjonuje prawidłowo.



Sytuacja nr 2 – Zimno jak cholera

Rok 2013. Kwiecień. Dalszy ciąg zimy. Okazuje się, że w wielu blokach nie ma ciepła. Przyczyna: nie grzeją, jakaś awaria. Nie pierwsza i zapewne nie ostatnia. Efekt: nerwy rozgrzewają zezłoszczonych mieszkańców do czerwoności.


Sytuacja nr 3 – Każą coraz więcej płacić

Rok 2013. Mieszkańcy wielu bloków otrzymują informacje o tym, że muszą dopłacić za ciepło po kilkaset złotych. Miało być tanio i ekologicznie a jest drogo i do d***y. 


Sytuacja nr 4 – Odgarnij ten śnieg, "będziem" kłaść krawężnik

Planty i „Koziołek”. Zlecenie warte kilka milionów złotych finansowane z tzw. „środków europejskich” i kredytów, wykonywane jest w mrozie, śniegu, błocie oraz ogromnym bałaganie. Co z tego będzie wie każdy kto chociaż odrobinę ma wyobraźni. Nie trzeba być fachowcem od budownictwa. Sądząc po wypowiedziach mieszkańców, opinia na temat tej budowy jest jednoznaczna, nie do przytoczenia tutaj. Określenia nie mieszczą się w ogólnie przyjętych normach.


Zobacz także tekst: Idzie zima, czas się wziąć za robotę!


Smród, bieda i długi

Mamy stare wodociągi i starą kanalizację, wymagające pilnej przebudowy. Mamy problemy z ujęciem wody i jak się ostatnio okazuje także z ogrzewaniem. Gmina jest poważnie zadłużona a na mieszkańców nakłada się kolejne opłaty. Tymczasem rządząca ekipa inwestuje w propagandę (nowa strona www, kolejne „Nasze Sprawy”), zaciąga kolejne kredyty i pożyczki by budować WILLE SZATNIOWE we wsiach i „rewitalizować” planty i Koziołka... 

„Tyle się buduje” 

Są tacy, których to cieszy. Oni klaszczą i mówią żeby się nie czepiać „bo taki dobry burmistrz” bo „tyle się buduje”... Mało kto pyta: a za co? Mało kto zdaje sobie sprawę że kolejne podwyżki różnych opłat to konsekwencja tej pseudopolityki. Klaszczą by za chwilę narzekać że muszą wydawać coraz więcej pieniędzy na kolejne obciążenia fiskalne...

Wszyscy miłośnicy tej radosnej twórczości na kredyt powinni sobie odpowiedzieć na dwa zasadnicze pytania: Czy remont plantów i Koziołka to dzisiaj najpoważniejsza potrzeba naszej gminy? Czy to właśnie w te „zimowe roboty budowlane” trzeba było wpakować miliony złotych??? 

I rzecz w tym najważniejsza, że gdy przyjdzie budować wodociągi i kanalizację w mieście, trzeba będzie niszczyć parkingi, chodniki, które się wybudowało, przestawiać nowe lampy (co już w koziołku Matołku się robi). Pytanie tylko, kto tak robi i czy stać jest nas na to?

Banki przyjdą po swoje – za co rozwiążemy realne problemy gminy?

Za chwilę za to wszystko zostanie wystawiony duży rachunek bo przyjdzie czas spłaty tych kredytów. Ludzi ubywa, a więc z kieszeni każdego mieszkańca trzeba będzie „wyrwać” więcej pieniędzy. Jesteśmy w sytuacji w której nasza wspaniała władza zaciągają w imieniu nas wszystkich „kredyt na spłatę kredytu”. I każdy komu wydaje się, że można to ciągnąć w nieskończoność niech popatrzy na Grecje czy Cypr. 

Na koniec symboliczne zdjęcia. Oto „odremontowany” dom kultury... 




Tak wygląda taras odnowionego domu kultury. Jeszcze nie spłacony a już się sypie


Nabrać kredytów i wydać pieniądze każdy potrafi. Ale dobrze poprowadzic inwestycje trzeba umieć. Nikt nie jest specjalistą w każdej dziedzinie, od tego ma się fachowców, chyba, że TEN KTOŚ za takiego się uważa a to już jest inna sprawa. Jeśli nie jest się specjalistą to należy wokół siebie zgromadzić fachowców którzy będą dbać o ład i porządek a nie bezmyślnych klakierów. W przeciwnym razie mamy to co widać na zdjęciach. PANIE Burmistrzu! Pogratulować sukcesu!



Marek Ostapko 

Gminy walczą o młodych. A Nowa Dęba? Robi planty w śniegu...

Co władze Nowej Dęby zrobiły aby zatrzymać odpływ młodych ludzi z naszej gminy ? Czy stworzyły jakiś program który pozwoliłby osiedlić się młodym rodzinom w naszej gminie? Niestety na oba pytania nie ma pozytywnej odpowiedzi. 

Dzięki ostatnim obradom Rady Miasta wiemy już dlaczego nasze władze nie podejmują tego typu działań. Wynika to z ich mentalności, która ujawniła się po tym gdy jeden z mieszkańców naszego miasta opowiadał o trudnościach jakie spotykają młode rodziny w naszym mieście.

W odpowiedzi burmistrz Wiesław Ordon powiedział, że sytuacje należy zmieniać na szczeblu "systemowym", dając tym samym do zrozumienia, że lokalny samorząd nie ma w tej materii pola do popisu.

Faktem jest, że w celu polepszenia sytuacji młodych ludzi w naszym kraju potrzeba zmian na płaszczyźnie systemowej, ale władza lokalna nie ma prawa uciekać od odpowiedzialności i chować głowy w piasek. Powinna tak dysponować swoim budżetem by prowadzić gminę do rozwoju, a nie zwijania się. W innych miejscowościach władze podejmują konkretne działania. Oto kilka przykładów:

-Osobom które zameldują się w Bolesławcu, woj. dolnośląskie, samorząd dopłaci 70 proc. do wartości mieszkania. Cena za 1 mkw. wynosi ok. 2750 zł, ale mieszkańcy będą musieli zapłacić jedynie 825 zł za mkw. Czynsz to koszt 12 zł za 1 mkw. Projekt realizowany jest przez spółkę TBS, ale po pięciu latach każdy z najemców może złożyć wniosek o przekształcenie mieszkania we własność. Jak podaje "DGP", zainteresowanie jest spore, już połowa mieszkań jest zajętych.


-W Krępicach w woj. pomorskim od października 2012 realizowany jest z unijnych środków program "Biznes dla młodych". Grupą docelową są młodzi w wieku 18-24 lata. Zaoferowano już szkolenia dla 36 osób, które mają prawo do uzyskania bezzwrotnej pożyczki na prowadzenie własnej działalności. Maksymalnie do 40 tys. złotych. Do tego dostaną wsparcie pomostowe w wysokości 1,5 tys. zł miesięcznie na finansowanie bieżących kosztów przez pierwsze pół roku. Młodzi ludzie mają pełną swobodę w wydawaniu otrzymywanych pieniędzy. Program ma trwać do sierpnia 2014 roku.

-Głośno było też o pomyśle burmistrza Dobrego Miasta z Warmii. Proponował przekazywanie działek pod budowę na preferencyjnych warunkach. Grupą docelową miały być osoby do 35. roku życia, które mieszkałyby w gminie przez kolejne pięć lat. Niestety realizację projektu uniemożliwiają przepisy ustawy o gospodarce gruntami. Burmistrz nie poddaje się i o pomoc poprosił polityków z PSL. Według informacji "DGP" klub wciąż pracuje nad projektem.


Źródło: wp.pl


Jak widać zmiany na szczeblu lokalnym są możliwe. Trzeba jednak CHCIEĆ, a nie zasłaniać się trudnościami systemowymi. Trudności systemowe są wszędzie, ale jakoś inni włodarze dwoją się i troją by zatrzymać młodych ludzi w swoich gminach. A w Dębie? Umywa się ręce, odwraca głowę i udaje że problemu nie ma...

Jeśli się nie ma pomysłu i chęci do działania to nie należy się pchać do władzy.


Najważniejsze są planty i koziołek
Niestety. Zamiast inwestowania w tworzenie warunków pod rozwój ekonomiczny, władze gminy skupiają się na ładowaniu środków publicznych w tematy gwarantujące wyborczy poklask... Pomysł opozycji o utworzeniu "Stref inwestycyjnych" w Nowej Dębie zgłoszony w propozycjach do budżetu nie wzbudził ŻADNEGO zainteresowania decydentów. Od czasu złożenia propozycji do budżetu minęło już pół roku i po dzień dzisiejszy nie zadano pytania na czym ten pomysł miałby polegać. Nie dowiedziawszy się nawet, co kryje się za tym pomysłem nie wpisano go do budżetu. To pokazuje nastawienie ekipy rządzącej: Mówcie sobie co chcecie ale to my mamy większość i basta.

Nie robi się nic by pomóc młodym rodzinom w znalezieniu swojego domu. 100 rodzin czeka w kolejce na własne mieszkanie a gmina nie kiwnęła palcem aby rozwiązać ten problem. Głosy opozycji o potrzebie rozwoju budownictwa komunalnego nie interesują naszej władzy, dla której największą potrzebą ostatniej kadencji jest "zimowa inwestycja" na plantach i w koziołku.... Za miliony złotych z kredytów i tzw. "środków unijnych".

Tymczasem trwa kolejna fala emigracji młodego pokolenia. Kto spłaci te wszystkie długi gdy z naszej miejscowości wyjadą osoby w wieku produkcyjnym? Biedni emeryci i renciści , czy może osoby zmuszone z korzystania z pomocy opieki społecznej? 

Marek Ostapko
(Źródło: infonowadeba.pl)

NIE dla "Ofiar Wołynia"

InfoNowaDeba.pl : Rada Miejska nie zgodziła się na rondo 'Ofiar Wołynia' 

Rada Miejska w Nowej Dębie odrzuciła projekt Klubu Radnych Ratusz w sprawie nadania miejscowemu rondu nazwy „Ofiar Wołynia”, która zdaniem wnioskodawców miała upamiętnić Polaków okrutnie pomordowanych na wschodzie.

-Autorzy uchwały chcą upamiętnić ofiary ludobójstwa na Kresach Wschodnich, dokonane przez OUN-UPA na Polakach, Czechach, Żydach, Ormianach i Ukraińcach w czasie II wojny światowej. W okresie od lutego 1943 do lutego 1944 ukraińscy nacjonaliści dokonali ludobójstwa wobec mniejszości polskiej byłego województwa wołyńskiego II RP, podczas okupacji Polski przez III Rzeszę. Ofiarami mordów, których kulminacja nastąpiła w lecie 1943, byli Polacy, w dużo mniejszej skali Rosjanie, Ukraińcy, Żydzi, Ormianie, Czesi i przedstawiciele innych narodowości zamieszkujących Wołyń. Nie jest znana dokładna liczba ofiar, historycy szacują, że zginęło ok. 50–60 tys. Polaków. W związku z przypadającą na 2013 rok 70 rocznicą zbrodni wołyńskiej wnioskuje o przyjęcie projektu bez poprawek.- mówił w uzasadnieniu przedstawiciel wnioskodawców przewodniczący Klubu Radnych Ratusz Marek Ostapko.

Po odczytaniu uchwały przewodnicząca Komisji Statutowo Organizacyjnej Spraw Społecznych i Etyki Helena Tłusty przedstawiła negatywną opinię komisji. Przypomniała, że w przeszłości pojawiły się inne propozycje nazwy ronda, a w jednej z ankiet przygotowanych przez Urząd Miasta (wzięło w niej zaledwie kilkadziesiąt osób) większość wypowiedzi sprzeciwiała się jakiejkolwiek nazwie rozjazdu. Pozostali radni wyrażali swoje obawy, że proponowana przez opozycje nazwa nie będzie się wszystkim podobać, a projekt uchwały nie został poprzedzony konsultacjami. 

Oczywiście, że za te nazwę nie otrzymamy oklasków i wielu osobom się nie spodoba. Musimy jednak pamiętać, że jako samorząd poprzez nadawanie ulicom i placom różnych nazw realizujemy określoną politykę historyczną. Moim zdaniem w dobie relatywizowania historii i czynienia z narodu ofiar narodu katów powinniśmy szczególnie zwracać uwagę na realizację takiej polityki historycznej która broni dobrego imienia naszego narodu - odpowiadał Ostapko.

Po burzliwej dyskusji rada miejska większością głosów odrzuciła projekt uchwały opozycji.