środa, 1 sierpnia 2012

Między Tarnobrzegiem a Kolbuszową

Ostatnio wiele emocji wzbudziły wiadomości o wycięciu pięknych dębów przed Domem Kultury, kwestia kolejnej i kosztownej w ciągu ostatnich lat przebudowy plant, a także informacja o stanie nowodębskiej magistrali wodociągowej. W dalszym ciągu nie widać pozytywnego rozwiązania dla nowodębskiego ujęcia wody. Jeśli do powyższego zestawu dodamy wysokie zadłużenie gminy oraz przerażający obraz naszej strefy ekonomicznej witającej przedsiębiorców wielką kałużą, brakiem chodników, brakiem oświetlenia i fatalną infrastrukturą drogową warto zadać sobie pytanie: GDZIE TAK NAPRAWDĘ JESTEŚMY I DOKĄD ZMIERZAMY?

Dzisiaj zabawa - jutro rachunek
Owszem, można przechwalać się wydaniem publicznych pieniędzy na kosztowny remont Domu Kultury czy wiatę przystankową wraz z poczekalnią. Można „wpakować” miliony w planty i „Koziołka” - na pewno będzie ładnie i estetycznie. Za tyle milionów nie może być inaczej...

Faktem jest, że ci którzy jeszcze pozostaną w naszym mieście bez wątpienia będą mieć ładne widoki. Muszą mieć jednak świadomość, że „odziedziczą” kosztowne raty kredytów do spłacenia. Wszak wraz z permanentnym zmniejszaniem się liczby ludności kredyty te będą bardziej odczuwalne, zwłaszcza że raty zostały tak rozłożone, aby te najwyższe kwoty spłacać później.

PYTANIE: Czy mieszkańcy pozostawieni bez pracy i zmuszeni do korzystania z usług opieki społecznej będą w stanie udźwignąć ten ciężar? A może mają go nieść ledwo wiążący koniec z końcem emeryci? Bo przecież młodzi po szkole średniej masowo uciekają gdzie pieprz rośnie... Nic dziwnego skoro nie ma ani zatrudnienia, ani żadnej rozsądnej polityki prorodzinnej.

Bogactwo bierze się z pracy
Żeby było jasne: To co powstanie w wyniku rewitalizacji będzie mogło się podobać. Efekt nowości i "bajery" przyniosą wiele radości - zapewne także i mi. Trzeba jednak stanowczo i głośno powiedzieć, że nikomu poza instytucjom bankowym i wykonawcom tego projektu nie przyniesie to bogactwa. Bo bogactwo bierze się z pracy – a tej niestety jak nie było tak nie ma. Szumne przedwyborcze zapowiedzi burmistrza Wiesława Ordona o setkach miejsc pracy u „wielkiego inwestora”– co jakiś czas jak mantra powtarzane w „Naszych Sprawach” – okazały się niewypałem. Z Nowej Dęby zatrudniono znacznie mniejszą ilość chętnych niż oczekiwano i po znacznie niższych stawkach niż się spodziewano. Rozbudzono nadzieje, które dzisiaj boleśnie zderzają się z twardym murem rzeczywistości. Do tego dochodzą nieprzyjemne informacje na temat kondycji niektórych spółek z terenu „zakładów”. Wielu ludzi bojąc się o swoje posady – godzi się na coraz gorsze warunki pracy. A koszty życia (także dzięki decyzjom radnych burmistrza o ostatnich podwyżkach) stale rosną...

Tymczasem u sąsiadów
Gdy na tegorocznej sesji budżetowej mówiłem: „Nie chciałbym aby za kilka lat o Nowej Dębie mówiło się: mała wioska między Tarnobrzegiem a Kolbuszową lub w wersji katastroficznej: mała wioska między Chmielowem a Majdanem Królewskim” - wyraziłem autentyczną obawę o przyszłość naszego miasta i gminy. Obserwując poczynania człowieka od lat będącego przy sterach lokalnej władzy Wiesława Ordona ( najpierw sekretarza a dziś burmistrza drugiej kadencji ) zauważam brak przemyślanej i konkretnej wizji rozwoju naszej miejscowości. Bo to co obserwujemy rozwojem nazwać nie można.




Podczas gdy serce Nowej Dęby (teren „zakładów”) zarasta lasem nasi sąsiedzi z Kolbuszowej i Tarnobrzega rozwijają ofertę dla inwestorów. W Tarnobrzegu utworzono Park Przemysłowo-Technologiczny, który został włączony do strefy ekonomicznej. W chwili obecnej budowane są tam dwie hale, które będą dostępne dla przedsiębiorców.



"Termin oddania do użytku dwóch hal, to koniec czerwca przyszłego roku. Firmy, które ulokują tam swoje zakłady produkcyjne mają prowadzić działalność, która nie będzie uciążliwa dla pozostałych podmiotów (fot. Klaudia Tajs)"
Źródło: Echo Dnia
Link


W Kolbuszowej także modernizują centrum. Rynek – podobnie jak u nas planty- zmieni się nie poznania. Jednak władze Kolbuszowej pomyślały nie tylko o poklasku wyborczym lecz o rozwoju miejscowości. Projekt obejmie także podstrefę ekonomiczną. Jak czytamy w Super Nowościach: „Pod koniec września b.r. gmina wzbogaci się o osiem hektarów w pełni uzbrojonych terenów inwestycyjnych przy ul. Sokołowskiej. Koszt inwestycja to ponad 4,5 mln. zł. Kolejne tereny, które gmina przygotowuje pod inwestycje, znajdują się przy ul. Św. Brata Alberta i Topolowej. Obszar o pow. 12 ha ma być kompletnie uzbrojony w połowie przyszłego roku. Przedsięwzięcie to ma kosztować ok. 4,5 mln zł. „ Link

Oprócz Tarnobrzega i Kolbuszowej mamy obok siebie takie ośrodki jak Mielec, czy Stalowa Wola. Wszystkie one inwestują w przedsiębiorców - chociaż może lepiej używać określenia PRACODAWCÓW bo doskonale rozumieją, że jeśli nie będzie pracy to nie będzie przyszłości. Oczywiście strefa to nie wszystko. Nie wolno zapominać o tych małych i średnich przedsiębiorcach którzy każdego dnia ciężko pracując gwarantują chleb sobie i innym. Im także należy stwarzać dogodne warunki dla rozwoju. Nie wolno traktować ich jako zło konieczne.

Oni u góry znajdą miejsce na szalupach
Wiem, że napisałem rzeczy niepopularne. Łatwiej byłoby zachwycać się „wielkimi osiągnięciami”, wychwalać majestat władzy i mówić: jeśli jesteś biedny i jest ci źle, to sam jesteś sobie winien. Łatwiej i przyjemniej byłoby dołączyć do chóru lizusów władzy licząc na smakowity kąsek z pańskiego stołu. Wygodniej byłoby konformistyczne czapkować i udawać, że nic złego się nie dzieje. Ileż nieprzyjemności udałoby się oszczędzić... Chociażby wielu bolesnych słów jakie przyjdzie mi przeczytać w komentarzach pod tym artykułem.

Jednak poczucie odpowiedzialności za naszą gminę nie pozwala mi na milczenie bo wprawdzie jeszcze orkiestra gra, ale już widać że ten okręt tonie. Ci u władzy na pewno znajdą miejsce na szalupach ratunkowych. Uwiją sobie ciepłe gniazdko, korzystając z życia. Ale co ze zwykłymi ludźmi? Zapewne siądą na plantach lub w „Koziołku” myśląc o tym skąd wziąć kasę na leki, na książki dla dziecka, na zapłatę mieszkania lub kolejne podwyżki ścieków i „opłaty abonamentowej” z zazdrością patrząc na przyjezdnych z Kolbuszowej czy Tarnobrzega, którzy wychodzą radośni i weseli z kina 3D... Tamtych będzie stać: i na wyjście do kina i na wyjście na basen czy do restauracji. Bo bogactwo bierze się z pracy.


Nie dotrzymane obietnice i kolejne deklaracje
Burmistrz Wiesław Ordon 3 stycznia 2010 roku informując o otwarciu szlabanów wjazdowych na zakładu, zadeklarował: "Trzeba będzie utrzymać drogi w okresie letnim, ale także modernizować je. Chciałbym, aby w tym pierwszym roku nową nawierzchnię otrzymał 300-metrowy odcinek od bramy do rozjazdu w stronę MARMY i BLUMARU. Na siebie przejmujemy także koszty oświetlenia na tych drogach. To duże wyzwanie finansowe dla gminy, które budzi obawy radnych, czy aby nie ucierpią na tym „ich” drogi? W jakimś stopniu uzasadnione, ale trzeba mieć świadomość, że im więcej aktywności w strefie (czytaj: nowych/starych inwestorów), tym lepiej dla naszego budżetu". Obietnice padły, a co mamy wszyscy widzą... Z upływem czasu wizja modernizacji naszej strefy oddala się znacząco. Jak informował w 2012 roku burmistrz Ordon gmina przygotowuje się do procesu pozyskania środków finansowych ze źródeł zewnętrznych w latach 2014-2015... A od przygotowania i pozyskania do wykonania jeszcze dłuuuuuuga droga.