czwartek, 24 listopada 2011

Wystąpienie na sesji dnia 23.11.2011 w sprawie fałszywych zarzutów wobec radnej opozycji


Dziś na tej sesji powinny znaleźć się dwa bukiety kwiatów dla pani radnej Janiny Lubery.

Pierwszy od pana przewodniczącego rady Wojciecha Serafina, drugi od pana burmistrza Wiesława Ordona. Już wyjaśniam dlaczego.

Otóż w ciągu ostatniego czasu doszło do rzeczy bez precedensu w historii nowodębskiego samorządu.

Wobec radnej opozycji, osoby znanej i cenionej w naszym środowisku, na co dzień zajmującej się kierowaniem bardzo dobrą szkołą, jaką jest Zespół Szkół nr 1 wytoczono polityczne armaty, których pociski naraziły ją na utratę dobrego imienia, honoru, a docelowo miały ją pozbawić mandatu radnego, będącego wynikiem wysokiego zaufania społecznego, jakim ta osoba się cieszy.

Na zlecenie przewodniczącego rady Wojciecha Serafina wykonano opinię prawną, której treść zawiera nieprawdziwe informacje. Stwierdzono w niej, iż hala Zespołu Szkół nr 1 znajduje się na działce stanowiącej własność gminy, wobec czego w przypadku wynajmu hali radna Lubera łamie prawo, gdyż w świetle obowiązujących przepisów nie może prowadzić działalności gospodarczej na mieniu komunalnym. Jednak wszystkie dokumenty: warunki zabudowy, pozwolenie na budowę, wypis z rejestru gruntów jasno wskazują, że hala znajduje się w całości na ziemi stanowiącej własność powiatu, wobec czego o złamaniu prawa nie może być mowy.

Radna Janina Lubera, jak każdy niesłusznie oskarżony człowiek, postanowiła walczyć o swoje dobre imię i o swoją godność. Nie było to jednak łatwe, gdyż radnej ograniczano dostęp do krzywdzącej ją opinii. Pracownik urzędu powołując się na ustne polecenie przewodniczącego rady, nie zezwolił radnej Luberze na skserowanie opinii. Wyraził jedynie zgodę na wgląd w treść opinii w swoim gabinecie i pod jego nadzorem, informując jednocześnie, że radna Lubera, jeśli chce, może sobie opinię przepisać lub zrobić jej zdjęcie. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że to sytuacja co najmniej żenująca.

Nie muszę chyba mówić, co czuje człowiek, którego oskarża się o złamanie prawa i któremu, na zlecenie przewodniczącego rady mającego z zasady być przedstawicielem wszystkich radnych bez względu na opcje polityczną, ogranicza się prawo do obrony, wykorzystując w tym celu aparat urzędniczy. Nie muszę chyba mówić o upokorzeniu jakie towarzyszy takiemu człowiekowi. Panie przewodniczący: takie zachowanie wobec kobiety, koleżanki z rady, wobec drugiego człowieka jest naprawdę niegodne. Powinien się pan wstydzić.

Gdy radna Lubera w piśmie do przewodniczącego rady wykazała, że stwierdzenia zawarte w opinii prawnej nie mają potwierdzenia w wymienionych przeze mnie dokumentach, a treść swojego pisma przedstawiła radzie mając nadzieję na ucięcie oskarżeń, do akcji włączył się burmistrz Wiesław Ordon, który powołując się na porozumienie między powiatem a gminą zawarte w 2003 roku stwierdził w obecności mediów, że gmina posiada procentowe udziały w budynku. Na pytanie obecnego na sesji radnego powiatu Jacka Lubery : czy gmina posiada czy ma posiadać, burmistrz stwierdził z pewnością w głosie, że posiada udziały w budynku, ale nie w gruncie.

Sformułowanie to nie tylko przeczy opinii prawnej, którą przygotował na zlecenie przewodniczącego rady pracownik burmistrza -przypomnę, że w opinii tej radca stwierdził, iż porozumienie, na które powołuje się burmistrz, nie zostało zrealizowane- ale również dziwi w świetle obowiązującego prawa, gdyż porozumienie samo w sobie nie jest dokumentem potwierdzającym własność jak i też nie jest możliwe, aby gmina posiadała udział w budynku nie posiadając jednocześnie udziału w gruncie, na którym ten budynek stoi. Mówi o tym znana już w prawie rzymskim zasada „czyja działka, tego budynek”. Wydaje się zatem, że zachowanie pana burmistrza wpisuje się w katalog działań nastawionych na zdyskredytowanie radnej opozycji i pozbawienie jej mandatu.

Bo czy mamy uwierzyć, że pan Wiesław Ordon, człowiek przez lata tworzący organa władzy w naszej gminie, najpierw jako radny, później sekretarz urzędu, a obecnie jako burmistrz nie wiedział, iż gmina nie posiada Zespołu Szkół i przyległej doń hali ? Czy tak doświadczony człowiek, który jak chwali się na swojej ulotce wyborczej, ukończył szereg kursów z zakresu administracji, mógł nie wiedzieć, że porozumienie między gminą a powiatem, którego przez ponad 4 lata swojej kadencji nie zrealizował, samo w sobie nie definiuje stosunków własnościowych?

Nie wiem, co jeszcze spotka nas ze strony ekipy rządzącej. Po tych wydarzeniach możemy się spodziewać wszystkiego, najbardziej brutalnych ataków i najbardziej brutalnej gry.

Jednak musie państwo wiedzieć, że nie zgadzamy się na polityczne cwaniactwo, że mamy dość politycznego mobbingu. Kampania jaka została wytoczona wobec radnej opozycji Janiny Lubery, przypomina mi coś, o czym uczyłem się ze szkolnych podręczników podczas omawiania historii słusznie minionego ustroju.

Osoby odpowiedzialne, za te haniebną w naszej ocenie sytuację powinny ponieść pełne konsekwencje swoich działań. Mam tu na myśli zarówno przewodniczącego rady, który jeśli zdaje sobie sprawę z tego, w czym wziął udział, powinien podać się do dymisji i zrezygnować z kierowania radą, oraz pracownika urzędu, który skomponował opinię zawierającą tezy niepotwierdzone w przedstawionych przez nas dokumentach.